Internet zawładnął wielką modą, a wielka moda w końcu uznała władzę jaką internet ze sobą niesie.
Słynne domy mody rozsyłają zaproszenia do blogerów i w pierwszych rzędach, obok Anny Wintour z Vogue’a i Suzy Menkes z Herald Tribune, sadzają Tavi, Bryanboy’a, Susie Bubble, Rumi Neely czy Tommy’ego Tona. Nieznani, do niedawna wirtualni i ukrywający się pod pseudonimami, powoli stają się modowymi wyroczniami docenianymi przez projektantów.
Coraz więcej domów mody swoje show transmituje w internecie. Wielbiciele marek Louis Vuitton, Dolce & Gabbana i Alexander McQueen mogli oglądać spacerujące po wybiegu modelki na monitorze własnego komputera. Elitarność i ekskluzywność zostają przedefiniowane.
Jak grzyby po deszczu na Facebooku i Twitterze wyrastają profile modowych gigantów. Można zostać fanem, dyskutować, komentować i wirtualnie się zaprzyjaźniać. W lawinowym tempie przybywa również sklepów internetowych, które oferują najbardziej luksusowe dobra. Salvatore Ferragamo, Roberto Cavalli, Valentino, Matthew Williamson, Prada, Gucci, Loewe, Proenza Schouler, Giorgio Armani (który idzie o krok dalej i proponuje również sprzedaż telefoniczną) – wszyscy sprzedają w sieci. Niektórzy proponują nawet kolekcje dostępne wyłącznie online, inni premierę butikową poprzedzają tą w sklepie wirtualnym.
Luksusowe adresy www szczególnie chętnie odwiedzamy w grudniu. Okres świąteczny sprzyja wyrafinowanym zakupom. Do tego dochodzi nadal trwający kryzys ekonomiczny. Nieustanne bombardowanie informacjami o recesji sprawa, że coraz więcej osób czuje się niekomfortowo odwiedzając ekskluzywne butiki. Kupowanie w domu, przez internet niweluje podświadomy wyrzut sumienia.
Agencja Forum
AW