Zaczęło się od poniedziałkowych urodzin. 14 maja założyciel Facebooka świętował 28 urodziny. Później przez kilka dni Zuckerberg i jego dzieło byli tematem numer jeden międzynarodowych mediów, które niecierpliwie czekały na piątek – dzień debiutu Facebooka na amerykańskiej giełdzie. Największa tegoroczna oferta publiczna w Stanach Zjednoczonych odbiła się w świecie – nie tylko finansowym – szerokim echem.
Najsłynniejszy serwis społecznościowy wyceniono na ponad 100 miliardów dolarów, co czyni go najwyżej wycenioną w momencie debiutu amerykańską firmą. I choć nie zabrakło głosów, które piątkowe wydarzenia komentowały w kategoriach radosnego, emocjonalnego happeningu, za którym nie ma solidnej analizy finansowej, Mark miał co świętować. I wydawać by się mogło, że wystarczy emocji dla młodego miliardera.
Już w weekend okazało się, że to nie koniec atrakcji z Facebookiem w tle. W sobotę, na swoim profilu, Mark Zuckerberg zmienił status związku na „zamężny” i pokazał światu zdjęcia z własnego ślubu. Posypała się lawina „like’ów” i komentarzy z gratulacjami. Wybranką internetowego geniusza została jego wieloletnia partnerka – Priscilla Chan.
AW