W dużych miastach bywalców kawiarni przybywa, w małych wręcz przeciwnie. Rynek kawiarniany w Polsce nie przyniósł takich zysków, jakich oczekiwano. Co więcej, po podniesieniu stawki VAT, Polaków bywających w lokalach może jeszcze ubyć. W starciu z kryzysem trend, forsowany głównie w amerykańskich filmach, niestety przegrał – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Badanie „Polska na talerzu” zlecone przez Makro Cash & Carry wykazało, że aż 40 proc. ankietowanych nie bywa w kawiarniach – nie odczuwają takiej potrzeby, nie stać ich, nie mają czasu lub czują się na to za starzy. Ponad 45 proc. Polaków odpowiedziało z kolei, że nie zrezygnowało z odwiedzania kawiarni, ale za to ograniczyło liczbę wizyt.
Sieci kawiarni zmieniają właścicieli, na ich drodze stają także mniejsze, prywatne lokale. W Warszawie, Poznaniu, Krakowie i Trójmieście kryzysu nie widać, choć mieszkańcy powoli przenoszą się z dużych lokali do małych, tworzonych przez pasjonatów, urządzonych w bardziej oryginalnym stylu. W sieciówkach, jak wykazało badanie „Polska na talerzu”, bywa 39 proc. mieszkańców metropolii.
Niebawem na rynku kawowym może się sporo zmienić. W kwietniu stawka VAT zostanie podniesiona z 8 do 23 proc. i choć kawiarnie oficjalnie tego nie potwierdzają, prędzej czy później ceny wzrosną.
A jak podkreśla „Gazeta Wyborcza” - już teraz są wysokie. W Polsce za kubek kawy latte płaci się od 10 do 13 zł, w USA – 3 dolary, w Niemczech – 3 euro, a w Wielkiej Brytanii – 3 funty. Przeciętne zarobki w tych krajach są jednak kilkukrotnie wyższe.
O ile w kawiarniach w największych miastach pustek nie ma, o tyle ich klienci nie zostawiają w nich zbyt wiele pieniędzy. Zwykle są to osoby bywające w kawiarniach rzadko, zamawiające jedynie kawę, więc i płacące od 10-25 zł. Codzienne wizyty w kawiarniach i rozpoczynanie dnia od kawy w plastikowym kubku na tle tych badań wydają się więc jedynie mitologią
MM