Pokazy Chanel to ważne punkty w kalendarzu modowego świata. Tegoroczny show nie zawiódł tych, którzy oczekiwali niespodzianek, chociaż zaskoczyły nie kreacje, ale fakt, że Lagerfeld poparł walkę o zalegalizowanie małżeństw mniejszości homoseksualnych(zobacz: Coming out – gwiazdy wychodzą z szafy).
Ale od początku. Jak przystało na wielkie krawiectwo haute – couture (zobacz: Bardzo drogi kicz, czyli Versace rozpoczyna tydzień haute-couture), przepych i konsekwencja rządziły na wybiegu.
Z głębi ponurego lasu wykreowanego we wnętrzu Grand Palais wyłaniały się kolejno modelki w tweedowych i koronkowych kreacjach. Charakterystyczną dla tej kolekcji Chanel okazała się mocna prostokątna sylwetka, podkreślana szerokim wyłogiem mocno odstającym wzdłuż ramion. Lagerfeld ozdobił nim płaszcze, marynarki i sukienki.
Sztywne i proste linie zostały złagodzone zwiewnymi detalami z piór i koronkami. Wysokie botki z ażurowymi cholewkami i odsłoniętymi palcami wyśmienicie podkreślały luksusowy i niepowtarzalny charakter strojów (zobacz: Najmodniejsze buty na wiosnę - lato 2013) .
Eleganckie tweedowe żakiety i sukienki na co dzień oraz wyśmienite, jedwabne, zwiewne kreacje na wielkie gale połączyła kolorystyka. Pojawiły się przede wszystkim czerń, granat, subtelne błękity, szarości i, królujące na pokazach haute couture w tym sezonie, motywy kwiatowe.
Wiodącym kolorem kolekcji okazała się biel. Można było ja zauważyć zarówno w casuaowych kreacjach jak i szykownych strojach. Szczególnie ważne okazało się to w kontekście ostatniej odsłony pokazu, kiedy pojawiły się dwie trzymające się za ręce modelki ubrane w identyczne suknie ślubne.
Miał to być wyraz poparcia przez Lagerfelda sprawy małżeństw gejów i lesbijek, a jednocześnie jego głos w sprawie, jaka ostatnio jest gorąco dyskutowana we Francji. Nie powinno to nikogo dziwić, tym bardziej, że moda zawsze podąża za swoimi czasami, o czym najlepiej wiedziała Coco Chanel.
MB