Lindsay Lohan postanowiła zostać projektantką ubrań, a dom mody Emanuel Ungaro postanowił jej pomóc to marzenie spełnić. Eksperyment okazał się porażką, a krytykom nie było końca.
Młoda gwiazdka słynie z kontrowersyjnych zachowań, wyrazistej urody i dość charakterystycznego stylu. Szef francuskiej marki Mounir Moufarrige uznał, że to wystarczy, by zostać projektantem godnym prestiżowego Tygodnia Mody w Paryżu i obsadził aktorkę w roli doradcy hiszpańskiej dyrektor artystycznej Estrelli Archs.
Zaczęło się od mini tuby w ostrym odcieniu fuksji. Królowała mini, obcisłe legginsy, neonowe kolory, mnóstwo różu, dziwacznych upięć luźno opadających tkanin i poodkrywane ciało. Do tego cekiny, serduszka, trochę asymetrii, szerokie marynarki i jeszcze szersze spodnie z mocno podniesionym i zaznaczonym pasem. Wszystko mocno kiczowate, niedbałe i zalatujące amatorszczyzną.
Jeśli celem było zwrócenie uwagi na markę, udało się. O kolekcji mówili i pisali wszyscy. Lohan przyciąga media jak mało kto. Pytanie tylko, czy powstały w 1965 roku dom mody o wypracowanej estetyce potrzebuje tego typu odświeżania. Nazwisko Lohan zawsze niesie ze sobą spore ryzyko. Zaangażowanie nieprzewidywalnej młodej skandalistki póki co odbija się francuskiej marce czkawką.
AW