Sektor modowej prasy trzęsie się w posadach. I choć były momenty, w których wydawcy z nadzieją patrzyli w przyszłość, kryzys mocno zmienił przyzwyczajenia konsumentów i nic nie wskazuje na to, by sytuacja szybko się poprawiła.
Kilka lat temu, gdy wzrostami sprzedaży mało kto mógł się pochwalić, entuzjastycznie podchodzono do sytuacji, gdy sprzedaż utrzymywała się na tym samym poziomie. Teraz taka stabilność wydaje się być coraz bardziej odległym szczytem marzeń.
W pierwszym półroczu 2012 właściwie wszystkim najważniejszym tytułom spadła sprzedaż. Niektóre spadki były dwucyfrowe i wyjątkowo bolesne. Najbardziej ucierpieli najwięksi gracze: magazyny Vogue – spadek o 16,5 procent, Elle – 20 procent w dół, Vanity Fair i Allure – oba tytuły zaliczyły 19-procentowy spadek. Nieco lepiej – choć o sukcesie nie ma tu mowy – mają się Harper’s Bazaar, Marie Claire, Glamour – spadek sprzedaży o niecałe 7 procent, InStyle – o 4,5 procent i W – spadek o jedynie 2,2 procent.
Kobiety coraz uważniej i ostrożniej kupują kolorowe pisma, co mocno odbiło się na wynikach sprzedaży. Coraz chętniej natomiast sięgają po wydania internetowe i mobilne swoich ulubionych tytułów. Ten sektor prężnie się rozwija i notuje optymistyczne wzrosty. Czytelnik papierowego magazynu powoli przestaje być wyznacznikiem popularności tytułu, a klasyczne kanały sprzedaży mocno tracą na znaczeniu. Wszystko wskazuje na to, że przetrwają jedynie ci wydawcy, którzy mają do zaoferowania alternatywne dla papierowych wersje proponowanych treści.
Napięcie wyczuwalne jest również na rynku polskim. Coraz gwałtowniejsze ruchy, drastyczne przetasowania składu redakcji, duża i nerwowa rotacja ludzi oraz obniżające się stawki za reklamę niepokoją polskich wydawców.
AW