Kryzys w Europie wymusza pewne zmiany, np. dostosowanie oferty turystycznej do szybko bogacących się podróżnych z Chin (zobacz też: Chiny wprowadzają zakaz reklam produktów luksusowych). Gra toczy się o dużą stawkę. Według China Tourism Academy w 2020 roku liczba Chińczyków odbywających zagraniczne podróże wzrośnie do 200 milionów. W ubiegłym roku wynosiła ona 82 miliony.
Kwestia przygotowania branży turystycznej do podjęcia przyjezdnych z Państwa Środka poruszona została podczas kończących się 10 marca targów turystycznych ITB Berlin. Szczególnie istotna jest ona dla pogrążonych w kryzysie Hiszpanii i Grecji. Zastój w branży turystycznej miałby w przypadku tych państw katastrofalne skutki.
Obecnie turystów spoza Europy przyciągają tu plaże nad Morze Śródziemnym oraz liczne zabytki. Dla Chińczyków trasa wiedzie m.in. przez niemieckie miasto Trewir, w którym urodził się Karol Marks, francuską miejscowość Montargis, w której w 1920 roku mieszkał polityk Deng Xiaoping oraz Królewskie Kolegium w Cambridge, o którym w poemacie wspominał poeta Xu Zhimo.
Jednak poprzestawanie na historii nie przyciągnie kolejnych turystów. W tym pomogłoby otwieranie kolejnych luksusowych butików. To wskazówka m.in. dla Hiszpanii, która liczy na napływ chińskich turystów. Niedawno pisaliśmy o niej w kontekście Rosjan. Okazuje się, że pracownicy branży turystycznej będą musieli przyswoić jeszcze znajomość języka chińskiego.
Turyści liczą m.in. na chińskich przewodników oraz nadawaną w języku chińskim telewizję. Obecnie bariera językowa jest w Hiszpanii prawdziwym problemem. Nie ma co liczyć na to, że masy nauczą się angielskiego. Dopóki bariera nie zostanie przełamana, hiszpańskie plaże mogą przegrywać z luksusowymi butikami w Paryżu i Mediolanie.
Co więcej, jak zauważył ostatnio „Bloomberg”, europejskie sklepy z towarami luksusowymi to gratka nie tylko dla Chińczyków (zobacz też: Chińczycy kupują najwięcej towarów luksusowych), ale i Australijczyków. U siebie za dobra luksusowe zwykle płacą więcej. Stosunek sprzedaży dóbr luksusowych do powierzchni handlowej, jaką zajmują oferujące je sklepy, pokazuje, że butiki luksusowe są magnesem dla zagranicznych turystów.
Plany utworzenia luksusowych butików to nieodłączny towarzysz rozwoju turystyki. Pokazały to m.in. przygotowania do Euro 2012, a raczej szumnie zapowiadane wejście luksusowych marek na polski rynek. Niektórych, jak Louisa Vuittona (Louis Vuitton w Polsce od czerwca!), jeszcze się nie doczekaliśmy. A sens tkwi właśnie w tym, by uderzać w portfele zagranicznych turystów, a nie tylko rodzimych klientów.
MM