Katie Holmes podpisała umowę przedślubną, z której wynikało, że nie otrzyma ani dolara, jeśli to z jej winy rozpadnie się małżeństwo. I faktycznie, zgodnie z jej treścią nie uzyskała odszkodowania w gotówce od byłego męża, Toma Cruisa, posiadającego fortunę wartości 250 milionów dolarów. Wcześniejsze doniesienia mediów, jakoby Holmes miała otrzymać 50 mln po rozwodzie z Cruisem, nie są zgodne z prawdą, nie znaczy to jednak, że jest bankrutem. W czasie trwania małżeństwa Tom zawsze był bardzo hojny i kupował niezliczone ilości prezentów w postaci np. biżuterii czy też torebek, aby uszczęśliwić swoją piękną żonę.
Wydaje się, że Katie wyznaje poglądy Zsa Zsa Gabor - aktorki znanej nie tyle z dokonań artystycznych, ile z ekscentrycznej natury, podbojów miłosnych oraz ilości rozwodów. Gwiazda bowiem twierdziła, że nie można nienawidzić człowieka na tyle, by zwrócić mu diamenty, którymi zostało się obdarowaną. Jeśli chodzi o Katie, nie dotyczy to tylko biżuterii z tymi kamieniami szlachetnymi (jedna para kolczyków, zaprojektowanych specjalnie dla niej z okazji urodzin, warta jest ponad 500.000$), ale także ubrań i akcesoriów. Ilość torebek firmy Hermes, jaką posiada, porównywalna jest z kolekcją Victorii Beckham. Same klejnoty w chwili obecnej przechowywane są w bezpiecznym miejscu i zgodnie z tym, co mówi Katie, przekazane zostaną córce Suri, kiedy dorośnie.
Warto też dodać, że na byłym mężu aktorki spoczywa obowiązek płacenia alimentów. Wg obliczeń w ciągu najbliższych dwunastu lat Cruise będzie musiał zapłacić w sumie ponad dziesięć milionów dolarów.
AS