Adam Levine zmienił zdanie i dołączył do grona gwiazd, które nie tylko śpiewają, ale mają również perfumy sygnowane własnym nazwiskiem.
Nie byłoby w tym nic dziwnego - wszak nikogo już chyba specjalnie nie wzrusza informacja o kolejnej osobie z show biznesu, która zabiera się za projektowanie perfum, albo mody – gdyby nie fakt, że Levine publicznie (na Tweeterze) i w mocnych słowach krytykował celebryckie perfumy, a projekty tego typu skazywał na śmierć.
Wokalista Maroon 5 zmienił jednak zdanie i postanowił dołączyć do wyklętych przez siebie gwiazd, które do swojego artystycznego (i biznesowego) portfolio dodały flakon perfum. Adam Levine dodał nawet dwa, wersję dla kobiet i mężczyzn. Zmianę dość radykalnej opinii piosenkarzowi wytknęła koleżanka po fachu, Christina Aguilera, która – również na Tweeterze – nieco złośliwie skomentowała zapowiedź perfum, po czym sympatycznie powitała Adama w „rodzinie gwiazd z własnymi perfumami”.
Od owej rodziny Levine jednak się odcina i podkreśla, że to nie jest kolejny beznadziejny zapach lansowany przez gwiazdę, ale coś w co wokalista mocno wierzy i do czego jest przekonany. Żeby zabrzmiało bardziej „autentycznie”, dodał, że kompozycja odzwierciedla jego osobowość i styl.
Mimo tych „oryginalnych” rekomendacji śmiemy wątpić w wyjątkowość projektu i wrzucamy przystojnego Adama do coraz większego worka z gwiazdami sprzedającymi własne perfumy. Nie możemy na razie ocenić samego zapachu, nie jesteśmy natomiast do końca przekonani do flakonów stylizowanych na mikrofon. Czy to na wypadek, gdyby ktoś nie miał pojęcia w jakiej branży – poza perfumeryjną – umieścić nazwisko Levine?
Zobacz również imponującą willę Adama Levine.
AW