Problem z akcesoriami dla dzieci polega na tym, że kupowane są często rzeczy, których najmłodsi wcale nie potrzebują (zobacz: Pierwszy tydzień mody dziecięcej). Jeśli tylko na rynku pojawia się jakaś nowość, bardziej niż dzieci, kusi ona rodziców. Stąd pewnie moda na dziwne smoczki, które „przerabiają” niemowlęta na wampiry, wąsatych panów czy zwierzęta.
Rynek gadżetów dla niemowląt rozwija się czasami w dziwnym kierunku. W Wielkiej Brytanii na topie są smoczki, które śmiało mogłyby posłużyć jako element halloweenowego przebrania. W internetowych sklepach upolować można smoczki z wąsem Charlie Chaplina, miną gangstera, wampirzymi kłami, złotymi zębami, imitacją szczęki aligatora czy świńskiego nosa.
Silikonowe smoczki, zalecane dla dzieci w wieku od 6 do 36 miesięcy, mają koić podrażnione dziąsła, uspokajać i bawić zarazem. Choć bardziej śmieszą rodziców, producenci przekonują, że taki zabawny smoczek może być sposobem na zmianę złego nastroju niemowlęcia.
Smoczki kosztują od 5 do 10 dolarów. Dostępne są m.in. TU i TU
MM