Ten trend zdaje się nawiązywać nieco do serialowej rzeczywistości, w której imiona mających się ku sobie bohaterów łączy się w jedno wspólne. Mieszanie nazwisk spodobało się młodym małżeństwom z USA i Wielkiej Brytanii, którym dotychczasowe zasady zmiany nazwiska po ślubie wydały się nudne.
Jednym z przykładów, wskazanym przez BBC, są Michael Pugh i Rebecca Griffin z Wielkiej Brytanii. „Pu” z nazwiska męża i „ffin” z nazwiska żony dały wspólne Puffins. Ich śladem w ubiegłym roku poszło kilkaset zawartych w Wielkiej Brytanii małżeństw.
Trend, jak większość przybyłych do Europy, przyjął się najpierw w USA. Za jednego z pionierów uznaje się Antonio Villaraigosę, burmistrza Los Angeles. Urodził się jako Villar, a jego nowe nazwisko powstało po połączeniu z Raigosa – nazwiskiem jego żony.
W Polsce z przyczyn prawnych trend raczej nie ma szansy się przyjąć. Po ślubie pozostaje się przy swoim nazwisku, przyjmuje się nazwisko małżonka lub łączy się je ze swoim dotychczasowym.
Zmiana nazwiska jest możliwa także po wydaniu stosownej decyzji administracyjnej. Ustawa z dnia 17 października 2008r. o zmianie imienia i nazwiska wyraźnie wskazuje jednak, że nazwisko można zmienić jedynie z ważnych powodów, takich jak posiadanie nazwiska ośmieszającego czy bezprawnie zmienionego.
W Wielkiej Brytanii i USA zmiana nazwiska jest dużo łatwiejsza. Częściej dochodzi tam do przypadków inspirowania się nazwiskiem celebrytów czy ulubionych sportowców. Jeśli chęć zmiany nie jest podyktowana zamiarem oszustwa, staje się to tylko formalnością. W dzisiejszych czasach taka zabawa nie wydaje się mieć wielkiego znaczenia. Innego zdania mogą być w przyszłości potomkowie takich małżeństw, zwłaszcza angażujący się w tworzenie drzewa genealogicznego.
Czytaj też: Zmiana nazwiska – bezsensowna czy logiczna?
Czytaj też: Ślubne trendy 2014
MM