Operacje plastyczne mogą poprawić niemal wszystko. W gabinetach medycyny estetycznej większym powodzeniem cieszą się jednak zabiegi nieinwazyjne (zobacz też: Polacy rzadkimi pacjentami chirurgów plastycznych). Niespecjalnie zadziwia więc popularna ostatnio metoda korekty nosa, która nie wymaga ani chirurgicznej interwencji, ani nawet wizyty u lekarza.
Blogerzy i miłośnicy kosmetycznych nowinek podchwycili pomysł firmy Nose Secret z New Jersey. Zamiast bolesnego zabiegu proponuje ona zmianę kształtu nosa za pomocą plastikowych, elastycznych wkładek. Nie uszkadza nozdrzy ani nie powoduje problemów zdrowotnych. Co prawda nie zmniejsza nosa, ale „układa” go w taki sposób, by profil twarzy wyglądał nieporównywalnie lepiej.
„Korektor” podnosi górną część nosa i zwęża nozdrza. Jego założenie trwa około 20-30 sekund. Nosić można go praktycznie cały dzień. Wyjmuje się go przed snem, pływaniem i treningami. Metoda korekty nosa jest dość wygodna, ale ma jedną dużą wadę: nie poprawia wyglądu na stałe.
Wkładki Nose Secret kosztują 34,95 dolarów i dostępne są w różnych rozmiarach. Więcej informacji TU
MM