Nie byłyby jednymi z najpopularniejszych naleśników świata gdyby nie kuchenna katastrofa. W 1885 roku w Cafe de Paris w Monte Carlo na kolacji gościli książę Walii Edward VII i jego przyjaciółka, francuska piękność imieniem Suzette. Nastoletni kucharz, uważany już wtedy za wschodzącą gwiazdę kulinarnego świata, podając naleśniki nieopatrznie przewrócił stojący na stole kieliszek likieru pomarańczowego. Podobno zapatrzył się na towarzyszkę księcia. Alkohol momentalnie się zapalił. Henri Charpentier chcąc ratować sytuację, wylał na talerz jeszcze więcej likieru i położył płonący deser przed gośćmi. Efekt był tak samo spektakularny, jak pyszny. Wszyscy byli zachwyceni nowym, wyjątkowym smakiem. W takiej wersji podaje się je do dziś.
EM