Przed nami lato więc stosowanie kremów z filtrami przeciwsłonecznymi to podstawa. Na szczęście nie musimy się martwić o jakość tego typu produktów, bo według wytycznych Unii Europejskiej, w skład kosmetyków wchodzą odpowiednie, aktywne związki (m in. salicylaty, cynamoniany) które pochłaniają promienie UV i uniemożliwiają im negatywny wpływ na skórę.
Problem za to mają Amerykanie, których kremy nie zawierają tych, jakże ważnych elementów. Według Sumathi Reddy z The Wall Street Journal, bezskutecznie od kilku lat trwa walka z Agencją ds. Żywności i Leków USA o to, by w recepturze kremów znalazły się składniki, będących podstawą odpowiedniego zabezpieczenia przed promieniowaniem.
Większość kremów w Ameryce chroni przed UVA, korzystając z benzofenonów, które pochłaniają szkodliwe promienie, ale mogą także ulec rozpadowi pod wpływem słońca i zmniejszyć efektywność składników chroniących skórę. Niestety związki te są niekiedy odpowiedzialne za reakcje alergiczne i wpływają niekorzystnie na poziom hormonów.
Najwyraźniej „made in USA” nie zawsze oznacza najwyższą jakość, dlatego warto docenić europejskie produkty, które są nie tylko tańsze, ale i bardziej skuteczne.
Zobacz także: Kremy z filtrami - jakie wybrać i czy naprawdę są konieczne?
MB